Już nie kocham nikogo, prócz Dziewicy świętej,
Wszystkie inne miłości są mi zakazane,
A gdy trzeba, toż sama ognie mi świetlane
Zapali w duchu, który przez nią był dotknięty.
Dla niej ja ukochałem swe śmiertelne wrogi,
Dla niej ja ślubowałem swe ofiary żywe,
Czystość i słodycz serca i służby gorliwe:
A gdym ją błagał, ona wskazała mi drogi.
A kiedy byłem słaby, gdy grzeszyłem jeszcze,
Dłoń i wzrok mając czujny na życiowe tonie: —
Pochyliła me oczy i złączyła dłonie,
Ucząc słów, w których drżały uwielbienia dreszcze.
Dla niej pragnąłem sobie tych boleści szczodrze,
Dla niej serce me w ranach krwawiło się pięciu
I, gdym tej żądzy krzyża i męki — w napięciu
Przyzywał — ona mi je przepasze na biodrze.
Już myśleć będę tylko o Dziewicy świętej:
Ty, siedlisko mądrości i źródło przebaczeń,
Matko Francyi, dla której masz gwiazdę przeznaczeń,
I której cześć ochraniasz i koisz lamenty;
Niepokalana, któraś jest miłością samą,
Logiko wiary żywa i rozserdeczniona,
Przez miłość twoją czegóż duch mój nie dokona?
Przez miłość twą jedyną, o niebieska bramo!