Łzy mżą na dnie serca,
Jak deszcz mży ponad miastem.
Cóż za ból się wwierca
Aż do głębi serca?
O, słodki szelest deszczu
Na ziemi, na dachach!
Dla serca w męki dreszczu —
O, ten miękki śpiew deszczu!
Łzy mżą bez przyczyny
W sercu, które się dręczy.
Co? żadnej zdrady, winy?
Ten żal — bez przyczyny.
Najgorsza to z żałości,
Gdy się nie wie, dla czego...
Bez złości, bez miłości,
Serce w takiej żałości!