Mendelsona gra sąsiadka,
A przez okna księżyc wpada,
Z fali dźwięków, z fali świateł
Wspólna toczy się kaskada....
Cuda czyni taka spółka,
W dziwny czar obleka wszystko —
Stary księżyc jest poetą,
A sąsiadka jest artystką.
Pieśń bez słów w powietrzu płynie
I po nocy się rozlewa —
Zadumany siedzę, słucham,
A fortepian bajki śpiewa.
Stare dziecko jeszcze ze mnie,
Bajkom chętnie daję ucha.
Głowa dawno im nie wierzy,
Lecz naiwne serce słucha....
II.
Jakiś czar mi owiał zmysły
I przysłonił oczy moje —
W księżycowym widzę blasku
Zlatujące elfów roje.
Widzę, jak w namiętnych pląsach
Mknie przede mną tłum mamideł,
Słyszę szepty, pocałunki,
Pod osłoną złotych skrzydeł....
I rozkoszne słyszę śmiechy,
I miłosnych zaklęć słowa; —
Ciebie piękna i wyniosła
Znam, — tyś elfów jest królowa!...
Ciebiem widział gdzieś na jawie,
Czym w snach moich widział ciebie?...
Byłaś gwiazdą tu na ziemi,
Czy też kwiatem rosłaś w niebie?...
III.
Coraz ciszej a namiętniej
Szepczą usta, dźwięczą tony
I wiruje przed oczyma
Wianek elfów rozpleciony....
Coraz ciszej a namiętniej
W księżycowych blasków toni
Krążą elfy za królową,
Pierś przy piersi, skroń przy skroni....
Coraz ciszej a namiętniej
Pocałunków słyszę echa,
Z za wachlarza barwnych skrzydeł
Elfów pani się uśmiecha....
Coraz ciszej a namiętniej
Pieśń miłosnych żądz się snuje —
Mgłę mam w oczach, a na ustach
Czyjeś drugie usta czuję....
IV.
Mendelsona gra sąsiadka,
A przez okno księżyc wpada —
Śnię na jawie.... psotnych elfów
Otoczyła mnie gromada....
Czar muzyki mnie opętał,
Księżyc śmieje się wybladły
I natrząsa z marzyciela,
Że mu elfy serce skradły.
Zniknął cały świat na jawie,
Znikły z oczu widm tysiące,
Nic nie czuję, nic nie pomnę —
Tylko usta płomieniące....
W pocałunku elfów pani
Jakieś cudne czary były,
Bo mi po nim z snów rozkosznych
Do zbudzenia zbrakło siły....
V.
Gra umilkła.... pieśń skończona,
Wszystko znów podobne snowi....
Ach, sąsiadko — kto to widział
Psuć tak spokój sąsiadowi!...