Omar Khayam i Droga Mleczna

Galaktyka, srebrna galaktyka,
Co się kołem nade mną zamyka,
Bieleje w górze...

Omarze, kolego mój, Persie,
Tyś przede mną oceniał ten pierścień,
Ponad wino i Fatmę, i różę!...

Lecz w tych sferach gwiaździstego igliwia,
Lecz w tym światów perłowym oparze,
W tym zespole słonecznych miast,
Nie ma komu nas, poetów, podziwiać,
Nie ma komu nas, poetów, żałować,
Nie ma komu Czasu nam użyczyć,
Od którego się przelewa wśród gwiazd -
- Nami pomiatają, Omarze...

Mgławico Oriona,
Vego, chmarą słońc wyrojona,
Andromedo, zawrotna Liro!

Cześć wam, białoskrzydłym wirom!

Tam rozrzutność; tam wspaniałość wieczna;
a tu Ziemia, podobna krwawiącemu sercu,
sercu o siedmiu mieczach.
Tam biliony lat, kwadryliony,
wśród rozlewów gwiaździstej kaszy -
a tu czas na godziny skrzętnie wyliczony
- czas życia rodziców naszych...

Koniec wyniosłym gotykom,
cośmy ich już niegodni
koniec drzewu, co ginie, rozdarte na dwoje,
w dzień uniesienia i zbrodni,
i Dwojgu, którzy giną w przymusowej rozłące,
gdyż nazbyt wiernie serca połączyli swoje...

Czytaj dalej: Miłość (Nie wi­dzia­łam cię już od mie­sią­ca) - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska