Przeklęty los błyskawic, co się palą w ciszy
I osypują w ciszy fosforycznym kwiatem!
Przeklęty, gdy za niemi grom żaden nie dyszy,
By zatrząść zestarzałym i bezwładnym światem!
I grom ten jest przeklęty, co bez śmierci bije,
Po którym nie drżą ludy i nie płoną lasy...
Uderza — przecież cała stara nędza żyje
I w starej pleśni drzemią starych bezpraw czasy.
Przeklęty los! I jedno i drugie się spali
I padnie w nic i w ciemność i w głuchotę wieku,
I niczem nie zaważy na tej sądnej szali,
Na którą krzywdy swoje kładziesz — o człowieku!