W zoo

W Zoo wielkie poruszenie -
co się stało? co to znaczy?
Przyjechały dzieci ze wsi
i zwierzęta chcą zobaczyć.

Hipopotam już się kąpie -
uszy myje, zęby myje
i dozorcę śle do miasta:
- Kup mi żółty szal na szyję.

Lew prędziutko zjadł śniadanie,
pragnę grzywę przystrzyc teraz,
więc przez kratę głośno ryczy:
- Proszę przysłać mi fryzjera!

Już od rana słoń grymasi:
- Same osty dzisiaj w sianie!
Trudno... Dzieci bułeczkami
uzupełnią me śniadanie.

Jedna z małpek innym radzi:
- Najpierw ranna gimnastyka!
Gdy nadejdą tutaj dzieci,
wówczas szaleć, kozły fikać!

Dzieci patrzą na żyrafę,
ta się długą szyją chwali:
- W Zoo tylko ja coś znaczę,
nie ma po co chodzić dalej!

Czytaj dalej: Pączki drzew - Ludwik Wiszniewski