Nad nami, co nad rzeki Babilonu schniem,
Których ołtarze w gruzach, zaś ojczyzna snem,
Zapłaczcie, oto harfa bezstrunna się wala,
A kędy Bóg nasz władał — dziś czciciel Baala,
W jakiém źródle Izrael spłucze z stóp swych krew?
Kiedy zabrzmi w Syonie słodki ojców śpiew?
Kiedy melodje Judy serce rozweseli
Tych, którzy na jéj dźwięk niegdyś wzruszeniem drżeli?
O ty! plemię tułacze, gdzie kres dla twych prób?
Dla twych zdyszanych piersi, dla twych błędnych stóp?
Gołąb gniazdo, lis norę ma — uchron dla obu —
Człowiek ojczyznę swą — Izrael nic — prócz grobu.