Kto myślą niespokojną wiecznie do gwiazd lata,
A sercem, oderwany od ludzi i świata,
Uciekłszy na pustynie albo skał urwiska,
Pogląda, jak z ich szczytu strumień w dół się ciska,
Lub, gdy go wyobraźnia ku niebu wybiła,
Za szybkim orła lotem chciwy wzrok posyła –
Taki nie jest samotnym – on mową milczenia
Toczy szczytne rozmowy z Duchem przyrodzenia!
Lecz ten, kto otoczony towarzystwem ludzi,
Ich obłudą pogardza, pochlebstwem się nudzi
I z własnymi myślami wieczne tocząc boje
Nie ma serca, przed którym mógłby wylać swoje,
Nie ma istot, które by z rajskim uniesieniem
Mógł nazwać przyjaciela, kochanki imieniem,
Ten prawdziwie samotny! – Śród świata, a przecie
Wszystko, wszystko dla niego umarło na świecie!