Ciepła ciemność na ramionach się oprze,
jest dobrotliwym zwierzęciem milczenia,
ogromna i powolna. Jest cicho. Tak dobrze.
Słychać, jak się zabliźnia stratowana ziemia.
Zdaje się, to rośliny, co łączą tak nieznacznie
drogi bojów żelaznych i serca w ciemności.
w niej. czeka oplot ramion, w których sen się zacznie,
sen wiary, sen miłości.
Zdaje się, jesteś gazelą w cieniach, w huśtawkach wieczoru
lub w chybotliwej wodzie pni zbrązowiałych sieć,
a możeś tylko ptakiem, co przeszedł bór upiorów -
- moje ty światło na zawsze - więc leć.
Ciepła ciemność jak zwierzę ma na szyi ranę;
nie widzę, czuję dłonią - płynie z niej cicha krew.
Nie bój się, gdy zaryczy ta ciemność. O kochana!
to jest już oswojony, zmniejszony czasem lew.
wrzesień 1942 r