Czy to mówię, czy piszę -
das ewig Polnische.
Chciałem zostać Conradem,
widzę, że nie da rady;
choć dziwne, dlaczego nie:
wiem, że "horses" to konie;
z Conrada, słowem, figi
(Raczyńskiego intrygi).
Odcierpię, się uciszę -
das ewig Polnische.
Nie jestem bity w ciemię,
lecz weźmy... tramwaj "Zetka"...
i nagle wsiada Niemiec
gruby jak za Łokietka!
Wędruję po Aninie,
błoto jak za Olbrachta,
słowem, drzewiej czy ninie:
ta sama katarakta;
chciałem dzień upamiętnić,
biorę błoto na kliszę:
wychodzi ciemno, mętnie -
das ewig Polnische...
Już miałem uciec: Grudziądz,
Celebes lub coś z tego -
i drepcę w miejscu, mówiąc
słowami Dudzińskiego;
najlepiej się powieszę,
wietrzyk mnie pokołysze,
raz na Wschód, raz na Zachód -
das ewig Polnische.
Nie. Poczekam do lata.
Latem piękny ptak lata.
Koło lubelskiej szosy
rosną dęby w niebiosy...
jak złoty posąg wchodzę w te zielone nisze...
wtoczę się. Muszki. Szum.
Tak... taak...
Tak... taak...
Das ewig Polnische
zieht mich herum.