Pamiątka (w imionniku Ludwika M***, Włocha)

Tu proverai si come sa di sale
Lo pane altrui, è com’e duro calle
Lo scendere e’l salir per l’altrui scale*
(Dante)


Dant, szczytny malarz Piekła, co śród mąk wspomina
O straszniejszej nad inne męce Ugolina,
Na którego Ojczyzna przekleństwo wyrzekła –
Dant zapomniał dać miejsce dla tych w swoim Raju,
Którzy jak on, wygnani z rodzinnego kraju,
Wycierpieli na ziemi wszystkie męki piekła!

O! gorzkim jest chleb obcy u obcego stoła,
Choć spożyty śród nowych przyjacieli koła,
Których głos, z serc idący, nadzieję przyrzeka!
O! smutno deptać wschody cudzego mieszkania,
Chociaż je dach gościnny od burzy osłania
I wejrzenie miłości u progu nas czeka!

Blask nieba, co na obcej ziemi go otacza,
Nie wydoła zagładzić w pamięci tułacza
Krainy, kędy wiecznie myśl jego ulata;
Przyjaźń, gościnność, miłość zastąpić nie zdoła
Tkliwych uścisków matki lub siostry – anioła,
Co marzy każdej nocy o powrocie brata! –

Jeden z krain południa, drugi z ziem północy,
Z rodzinnych drzew zerwane śród burzliwej nocy
Dwa listki padłe razem w dalekie płaszczyzny –
Zbliżyliśmy się obaj, wzajem dłoń podali,
Bośmy razem, jak bracia, pierś wolności ssali
I jednym mlekiem żyli – miłością ojczyzny!

Obca ziemia nam dotąd nie była macochą,
Znaleźliśmy przyjaciół, co mową nie płochą
Umieli łzę rozpędzić ciekącą z powieki –
Lecz nam brakło i braknie pośród obcych błoni
Naszych krain powietrza, naszych kwiatów woni,
Szumu ojczystych borów i ojczystej rzeki!

Ty marzysz o Modenie, o górach, dolinie,
Gdzie kwitną pomarańcze, gdzie Panaro płynie,
Której brzegi wspaniałe pomniki okryły;
Ja myślę o rodzinnej mojej okolicy,
Gdzie modrzew się przegląda w kryształach Pilicy
I gdzie zamiast pomników – braci mych mogiły!

Gdy Opatrzność naszymi łzami rozbrojona
Wróci nas w nasze kraje, gdy śród swoich grona
Nasza twarz się rozjaśni, czoła odmłodnieją,
Miło będzie obudwom wspomnieć w owej chwili,
Żeśmy z tej samej czary wspólną gorycz pili
I tąż samą się w smutkach cieszyli nadzieją!

Aix, 1836

* z włoskiego: „Jak słonym jest cudzy chleb i jak ciężko schodzić i wchodzić cudzymi schodami”, fragment pieśni XVII Raju z Boskiej komedii

Czytaj dalej: Zima - Konstanty Gaszyński