Do Elwiry (Gdy przy tobie, mych uczuć przedmiocie jedyny)

Dumanie z Alfonsa Lamartina

Gdy przy tobie, mych uczuć przedmiocie jedyny,
Usiądę i z zapałem uścisnę twe ręce
I cały się anielskiej rozkoszy poświęcę,
Nie pojmując, jak szybko płyną mi godziny;
Lub kiedy po zielonym gaju chodzisz ze mną
I nieraz z zachwycenia westchniemy oboje;
Lub gdy ci daję tkliwe zapewnienia moje,
Zaprzysiegając wierność i miłość wzajemną;
Gdy wreszcie piękne czoło nachylisz ku ziemi
I moje drżące łono za wsparcie mu służy,
I me czułe wejrzenia zbiegną się z twoimi,
Jak pszczoła, chciwa miodu z pączkiem wonnej róży;
Często, ach! często wtenczas, w głębi mojej duszy,
Skryte, smutne przeczucie nagłą trwogę wzruszy,
Wnet ujrzysz, jak raz blednę i znów się zapłonię,
I nagle zasmucony na radości łonie,
Nie mogąc się im oprzeć, kilka łez uronię.
Ty mnie chcesz uspokoić swymi pieszczotami,
Pytając, co jest mego wzruszenia przyczyną,
I widzę, jak z twych oczu łzy czułości płyną,
Z moimi łącząc się łzami.
„Cóż cię, mówisz, udręcza w przykrej życia drodze,
Ach, powiedz mi, przede mną wylej swe cierpienia:
Skarg twoich wysłuchawszy, gorycz ich osłodzę,
Wlewając w serce twoje balsam pocieszenia.”
– Nie – nie pytaj mnie więcej, aniele uroczy,
Gdy mnie uściśniesz mówiąc: „Kocham cię wzajemnie!”
Kiedy zwrócę na ciebie pałające oczy,
Któryż wtenczas śmiertelnik szczęśliwszy ode mnie;
Przecież choć mię zachwyca twoja miłość tkliwa,
Jakiś głos tajemniczy ciągle się odzywa
I smutną przepowiednią ostrzega zbyt jasno,
Że z szybkim dni upływem i szczęście upływa,
I że naszej miłości z nim płomienie zgasną.
Wtenczas mnie smutek w przepaść udręczenia wtrąca.
Wtenczas się zagłębiając w tę przyszłość bezdenną,
Wołam: ach, niczym nie jest, tylko marą senną
Rozkosz, z czasem się kończąca.

Czytaj dalej: Zima - Konstanty Gaszyński