Pani wróciła z nad morza, lub gór,
Z zakopanego, Krynicy, Jastarni,
Gdzie gra koroną drzew stuletni bór
I na jazz-bandzie grają ludzie czarni.
Pani wróciła i świeżością tchnie,
Pani wróciła z uśmiechem na twarzy
Stamtąd, gdzie słońce zdrowie ludziom śle,
Gdy spoczywają wygodnie na plaży.
Nie wie, co letni na asfalcie znój,
Ani co suknia kurzem wyniszczona
Wróciła, wspomnień słodkich wioząc rój
I najmodniejszą figurę charlestona.
Pani ma wiotki i wytworny stan,
Bo pani modę i dyjetę ceni.
Na panią czeka syn, córka i pan
I puste wnętrze mężowskiej kieszeni