Jeżeli miałaś duszę piękną i szlachetną,
a jam ci nie uwierzył i wątpiłem o niej;
jeżeli miałaś duszę łagodną i kwietną,
a jam się lękał cierni krwawiących dla dłoni;
jeżeli w głosie twoim, co mi brzmiał tak mile,
nie chciałem słyszeć prawdy, chociaż prawdą dzwonił:
jeżeli możesz — przebacz... Patrz: głowę mą chylę
i przebaczenia prosząc, przed tobą-m ją skłonił.
Jeżelim ciebie skrzywdził, w twojej piersi młodej
widząc serce szydercze, pyszne, i obłudne;
jeżelim miał twą duszę za cień twej urody,
a nie za cudnej rzeźby oświetlenie cudne;
jeżelim cię odtrącał, jak przekleństwo nowe,
gdyś ty może być mogła nowem ducha Świętem:
jeżeli możesz — przebacz... Patrz: pochylam głowę
i skłaniam się przed tobą z kolanem ugiętem.
Jeślibym ręce twojej, gdyby uścisk dała
dziewiczy i tak cichy, jak kwiatu rozwicie,
nie chciał płacić uściskiem, ani twego ciała
umiał słyszeć pieśń młodą, utajoną skrycie;
jeżelim wszędzie widział kłamstwo i mamienie,
gdzie powinienem prawdę widzieć i zobaczyć:
jeżeli możesz — przebacz... Widzisz me spojrzenie?
o jedno tylko pyta: czy możesz przebaczyć?
A gdyby to i prawdą, choć tak smutną, było,
jeśli wielka twa piękność jest zgubną przynętą,
to wszakże człowiek staje przed marmuru bryłą
i bóstwem ją swej własnej duszy czyni świętą.
I ja tak powinienem był stanąć przed tobą,
a jeśli się twa dusza, jak łąka, nie kwietni:
to kwiatów własnej duszy ubrać ją ozdobą
byłoby i mnie godniej i dla cię szlachetniej.
Lecz jeśliś nie umiała zgadnąć, lub nie chciała
jak pragnąłem w tej chwili, by w ciebie uwierzyć,
jak czekałem, czy w pysznej twej świątyni ciała
nie przyjdzie się bóg jakiś skrzydłami zaśnieżyć;
jeżeliś mogła odczuć, że przed tobą stałem
jak ów mag, czekający cudu, gdy zaklina;
jeślim cię mógł zobaczyć, jednak nie ujrzałem:
nie mów, że moja wina — jest to twoja wina.
Lecz jeśliś nie widziała, że masz w swojem ręku
serce ludzkie, jak zmilkłe muzyczne narzędzie,
któremu tylko tknięcia potrzeba do dźwięku,
tylko dłoni, co z niego melodyę dobędzie;
jeżeliś nie poznała, że jesteś, jak ona
wróżka, co mając władzę zakląć — nie zaklina:
że ani żałowana przejdziesz, ani śniona,
nie mów, że moja wina — to jest twoja wina.