Nieście z liliją i z różą fijołki,
jako więc pszczółki
do ułów kwiatki z pól rozkwitłych niosą
za pierwszą rosą,
a z tym przy żłobie padszy na kolana,
witajmy Pana.
Czy nieme bydło zgrzeje Go swą parą,
a człowiek wiarą
oddany Jemu niewdzięcznym się stawi,
co go wybawi
z płomieniów wiecznych i śmierci bez końca,
gdzie nie masz słońca?
Kolebmyż w sercu to Dzieciątko dziwne,
za nas przeciwne,
Panieńskim ciałem na świat obleczone,
iszcząc już one
słowa pradziadów, dane przez proroki
w nocy głęboki
„Oto już przyszedł Em
do trudnej sprawy,
oto w powiciu leży jej kochanek,
co wstąpi w szranek
z Lewijatanem i krwią własną zwiąże
ciemności książę.
Oto Synaczek przedwieczny w tym ciele,
co sam w Kościele
rozciągnie berło powszechnym od Wschodu
aż do Zachodu”.
O Niemowiątko, kto wymówi Twoje
rodzenie dwoje?
Kto w jednej różne natury Osobie
uważy w Tobie?
Przyjmiże od nas, acz nic, tę ofiarę -
uprzejmą wiarę.
Przyjmi nadzieję, przyjmi i niegodną,
i niepodobną
Twej niezbrodzonej łaski wdzięczność, Panie,
dokąd nas stanie.