Z suchych gałęzi, klamek, haków,
Z młynów i strychów, wsi i miast,
Ta klientela głodnych ptaków
Na szubienicach ma dziś zjazd.
Z szelek, postronków ma krawaty
Ta zwisająca wdzięcznie brać!
Skazańcy to artystokraty,
A samobójcy plebs, psia mać!
Po co im przepych złotych sal!
Na szubienicach mają bal!
Tańczą na strykach wisielce,
Wiatr kosturami kołysze,
A każdy dumny jest wielce,
Łeb zadarł w wisielczej pysze.
To sznur konopny zrównał stany:
Wisi bandyta, złodziej, łyk.
Spod ciemnej gwiazdy jaśnie pany
Też noszą namydlony stryk.
Drewniana dama - serc ich pani
Na balu godnie wodzi rej!
Ach, bo są mocno przywiązani
Do lubej szubienicy swej!
Wiatr im do tańca gra i gra,
Kruki wtórują: Kra, kra, kra!
Tańczą na strykach obwiesie,
W drgawkach się kurczą wesoło,
A wiatr piosenkę ich niesie
Smętnym refrenem wokoło.
Dobrze się bawią te wesołki,
Wdzięcznie wspomina każdy trup,
Jak wytrącono spod nóg stołki
I jak stanęły oczy w słup!
Są tu i tacy, co bez winy
Wśród szubienicznych wiszą ram,
Więc wysunięty język siny
Z pogardą pokazują nam!
Dziś ich nie trapi żaden żal,
Bo mają bal, wspaniały bal!
Tańczą na strykach obwiesie,
W drgawkach się kurczą wesoło,
A wiatr piosenkę ich niesie
Smętnym refrenem wokoło.
Źródło: Estrada, r. 1920, nr 18.