Przed Paryżem

Autor:

„Voila, voila, bandits!" (Rimbaud).

Zwyciężało więc chamstwo. Do miasta-światłości
Zbliżał się gbur germański z tryumfem przechwałki,
Jużem widział, jak butnie w mieście się rozgości,
Jak warkną suche bębny, zagwiżdźą piszczałki!

Zasię bałwan spiżowy, święty buldog pruski,
Pierś wydętą ustroi czarnej chwały krzyżem
I legnie ciężkiem cielskiem na ziemi francuskiej,
Groźnie pysk nad jej sercem zwiesiwszy, Paryżem.

Pycha zbruździ głupotę stalowego pyska,
Mózg pod hełmem śnić zacznie nową cezarjadę.
I sztywno wyrzucając podkute buciska
Głupie junkry z łoskotem otrąbią paradę.

I potoczą się ciężkie a krnąbrne przemowy,
Kirasjerskie tyrady o Bogu i prawie:
„Wolność", „ideał", „cnota", „praca", „mur stalowy"
I „stary miecz niemiecki w niespożytej sławie".

Zaprawdę, toby było, meine Herrn, wspaniałe!
Mil jard sercby zamarło nagle w przerażeniu,
Mil jard ustby przeklęło tę potworną chwałę,
Mil jard ludzi stanęło ramię przy ramieniu.

A kiedy wasz Sterczywąs Suchoręki właśnie
Byłby armji dziękował za zwycięstwa plony,
Wiedziałem, że ktoś w gniewie tak w stół pięścią trzaśnie,
Że podniesie nie pięść już, lecz ochłap skrwawiony!

A takiem uderzeniem miażdży się narody
I przed gniewem Jednego drżą wtedy miljony!
Historja mu wyciąga pierwsza dłoń do zgody,
Wiekom prawa dyktuje taki gniew czerwony!

Dzwoń, mój gniewie - zwycięzco! Dzwoń, radosny gniewie!
Pękajcie, wulkaniczne strofy, jak granaty!
Kłujcie, zdania - bagnety! Sycz, złote zarzewie!
Wibrującem smaganiem sieczcie, słowa - baty!

Nuże, kulturtragery, dichtery, denkery,
Bibljofile, hofraty, leutnanty, doktory,
Pracowici idjoci, żandarmy, siegery,
Hegle, schlegle, geistszelmy, durnie, profesory! —

— Deutschenhetzer przemawia! Niech was to oburza!
Zgromcie niekulturalną moją inwokację!
Śpiewam gniewem i wzgardą — więc mój śpiew, jak burza!
Wy zaś — wysiadujecie mądre dyssertacje!

Niech się eksplodująca moja inwektywa
Śrótem obelg i gradem wymysłów rozpryska,
A chociaż będzie lżywa — będzie sprawiedliwa,
Żagwią — prask! — bijąc w butę zuchwałego pyska!

Wczorajsze domokrady — dzisiaj demokraty,
Spokorniałe na rozkaz von oben pyszałki,
Pomyślcie, coby było, gdyby swe armaty
Do Paryża wtoczyły wasze feldmarszałki!

Gdyby na Place de la Concorde sam Kaiser
Na białym koniu wjechał w kasku kirasjerskim,
Nie buchnęłażby pycha z was dzika, jak gaj zer,
Nie zalałaby ziemi tryumfem kajzerskim?!

Nie poszliżbyście wszyscy z pielgrzymką do Essen?
Nie czcilibyście Kruppa, niczem demiurga?
I „Deutschland iiber alles“ wyjąć nawet przez sen,
Czyż nie lizalibyście butów Hindenburga?!

Pojechałyby brzeskie kanalje nach Westen,
Podyktowały pokój vonhoffmany grube,
I kułak jeneralski z heroicznym gestem
Byłby przypieczętował Europie — zgubę!!

Potembyście stworzyli Kosmiczną Policję,
Kagańce z numerami nosiliby ludzie,
Gromadząc dla was, zbiry, świętą amunicję,
Pracując dla was, zbiry, w niewolniczym trudzie.

Bandą pruskich rekrutów byliby wam wszyscy,
Wiernem poddanem bydłem Wilhelma Zwycięzcy,
Szalelibyście z pychy, bogom zda się bliscy,
Z Bożej łaski szucmany, żołdaki, ciemięzcy!

Wźarlibyście się w ziemię swą pychą i dumą,
Cisnęlibyście sobie cały świat pod stopy,
A mybyśmy musieli, jak przed czarną dżumą,
Uciec z hochhohenzollemvonpreusseneuropy!

Uciec! I raczej kędyś na wyspie pierwotnej
W Australji, u dzikusów Europę założyć,
Niż w germańskim zaduchu, śród kliki przewrotne ,
LW ciężkiej waszej kulturze żyć i życie tworzyć!

Lecz otośmy ujrzeli z zapartym oddechem,
Jak na polach francuskich piechota i tanki,
Działa, pułki, pędzone zwycięskim pośpiechem
Poszły naprzód w cudownym rytmie marsyljanki.

I dokonały dzieła. Zmiażdżyły świat stary.
Chwała krwi, co zmoczyła francuskie okopy!
— Na sztandary przerzućcie czerwone pożary
I — hurra! — wolne ludy wolnej Europy!

(1918)

Czytaj dalej: Do prostego człowieka - Julian Tuwim

Źródło: Jarmark rymów, Julian Tuwim, 1934. Pierwodruk: Estrada, nr 9, 1919.