O „Gazecie Warszawskiej”

Autor:

Patrz „Gazeta Warszawska11 z dn. 21 sierpnia 1932 r., Nr. 251-b, str. 18; Nr. 259 z dn. 28 sierpnia i in.

Dość dużo rozumiem i wiem jak na „wieszcza",
Lecz jedno wyjaśnić mi proszę:
Dlaczego „Gazeta Warszawska" zamieszcza
Tak dużo żydowskich ogłoszeń?

Dlaczego na wszystkich stronicach „Gazety"
Są Żydzi złodzieje i dranie,
A na osiemnastej — już mają zalety
I w miłej gazetce mieszkanie?

I jaka jest tego ukryta przyczyna
I co z tego faktu wynika,
Że pismo ogłasza Gelbfisza, Fajncyna,
I nawet Szyllera-Szkolnika?

Gelbfisza, Fajncyna, Szyllera-Szkolnika,
Bursztyna, Cajtlina i Katza,
I (Żyd!) Dobrzyńskiego, Zyberta, Grosglika —
— To pewno się dobrze opłaca.

I Muszkatblit jest, gdy kto chce Muszkatblita,
I Endelman — gdy Endelmana,
Gazetka nie pyta, kto swój, kto zrajlita,
Bo forsa to forsa, prosz‘ pana.

Wiadomo: non olet, więc olens i volens,
W żydowskiej niewoli cierpiąca,
Gazetka złączyła żydowską niewolę z
Gudłajską miłością pieniądza.

Więc miesza się w głowie: Kozicki z Dobrzyńskim,
A Grosglik i Stroński z Zybertem,
I Gelbfisz z Rybarskim i Katz z Rembielińskim,
A Szkolnik poprostu z Neuwertem.

Heil Adolf! Pod twoją aryjską opiekę
Oddaj ę kochanych gelbfiszów,
Neuwert erwache! Juda verrecke!
A giten cześć! Pisz na Berdyczów.

Czytaj dalej: Żyd (Nie było żyda bez brody) - Aleksander Fredro

Źródło: Jarmark rymów, Julian Tuwim, 1934.