Odi vulgus profanum
Horacy
(Mr. Joseph Sansquene de l`Academie)
Nie wiedzą nic. I postać wyniosłą mocarza
Z postacią cyrkowego kojarzą atlety.
Na słońcu – krzywią twarze. A nad blask ołtarza
Wolą puszczane w parkach ogniste rakiety.
Geniuszom zaglądają ciekawie w alkowy,
I chichocąc, wychodzą cicho, na paluszkach,
A później ironicznie cedzonymi słowy
Opowiadają sobie o łóżkach, poduszkach…
Czasem krzyczą, są nawet czasem oburzeni
I chcą „sprawiedliwości”, „wolności”, „równości”,
Jakaś im się kałuża mętna w sercach pieni,
Gestykulują, gwałcąc podagryczne kości.
Rozprawiają (a jakże!), choć woń brudnej ścierki
Przypominają owe rozprawy i sądy.
Filozofują, bowiem mają chore nerki,
„Zasady”, katar, „zdania”, astmę i „poglądy”.
Marzą sobie troszeczkę o względności rzeczy,
Wygłaszając stek pysznych arcykomunałów.
Są szlachetni, rozsądek mają w sobie człeczy
Tudzież chroniczną czkawkę „wzniosłych ideałów”.
A w ogóle… niczego… Czytają gazety,
Kupują mądre książki, do teatrów chodzą,
Mówią: „w naszych warunkach”, „trudno” i „niestety”
- I płodzą się, i rodzą, i znowu się płodzą.
13 marca 1914