Pieśń

wie­czo­rze se­le­dy­no­wy łuku pach­ną­cy
o wie­czo­rze ja­skó­łek
tur­ku­sy chry­zo­li­ty ru­bi­ny be­ry­le
wśród wi­zyj daw­no już czu­łem
ślub­ny śpiew nocy
za­mknię­ty w wiel­kie mo­ty­le

o
pach­ną­cy wie­czo­rze po­daj dłoń
sy­pie się zmię­te po­wie­trze po­pio­łem
do kin przez za­pa­so­we drzwi wbie­ga­ją ko­nie
i wło­sy rów­no ucię­te nad czo­łem
a ot i ró­żo­wy dom
i deszcz drob­ny idzie mię­dzy buki
se­le­dy­no­wym łu­kiem

skrę­ca­ją się jak mu­skuł elip­sy ciem­no­ści pół­zm­ro­ku
wą­ska jest bra­ma
w chłod­nej koś­bie za­pa­chów
scho­dy i rząd świecz­ni­ków wio­dą cię na za­chód
czy ty czy inny w sen­nych gwiazd oto­ku
ucz się se­le­dy­no­wy­mi okrę­ta­mi kła­mać
o wie­czo­rze
o
sierp­nio­we świę­to
do ko­lan dziew­czę­tom
się­ga­ją­ce grą jak mo­rze
jak mo­rze

Czy­taj da­lej: Zima – Józef Czechowicz