Przez okno

O powiedz-że mi, dziewczę z jasną grzywką,
Czemu masz takie włoski — jasno-blond?
Czemu tak — okien moich naprzeciwko —
Twej kamienicy ustawił się front?

I powiedz, czemu z twych pokojów środka
Para błyszczących, szafirowych ócz,
Ilekroć z mymi oczyma się spotka,
Chowa się kędyś w niewidzialną zmrócz?

Nie znam cię nawet z głosu i nazwiska,
Lecz, jak znajomą witam z każdym dniem.
Codzień mi w oknie postać twoja błyska —
I że popatrzysz za mną, dobrze wiem...

I ja się nieraz za tobą zagapię,
Albo spojrzenie wymowne ci ślę,
Jakby chcąc wyznać (tylko nie mów papie!)
Że mógłbym... mógłbym i pokochać cię...

I mógłbym może nawet (nie zataję-ć!)
Marzeń o tobie snuć tęczowe tło...
Niestety! program mych codziennych zajęć
Czasu nie daje na zajęcie to!...

Czytaj dalej: Cztery pory roku - Józef Antoni Birkenmajer