Nakształt pękatej postaci pająka,
Co nić srebrzystą wysnuwa z kałduna,
Pełznie po niebie krąg bladego słonka —
Tryska zeń blasku promiennego struna.
Toczy się, skrada jakoś niewidzialnie
Po ścianie zimnej, zmurszałej i łysej;
W myśli mych ciasną, samotną przędzalnię
Wpada, ruchoma jak taśma transmisyj...
Słońce! ty koło ogniste! twe tryby
Zdołają-ż ruszyć duszy rdzę i zastój?
Sterze ty świata! ty wołasz jakgdyby:
„Weź mnie w twe ręce i rząd zdarzeń piastuj!“
Nie szydzisz-że, ty szczęścia pełna twarzy,
Ze mnie, co leżę na twardym tapczanie —
Podczas gdy w ręku swobodnych zbrodniarzy
Spoczywa ludzkich losów panowanie?...