Skazańcy

Okna grają nam nutą potępieńczych zawiej
I śniegowe przez szyby zazierają płatki...
Życie nasze wciąż płynie posępniej i krwawiej
I uśmiech taki tu rzadki...

Za oknem — wartownika brunatna sylweta
Tam i z powrotem koło drutów się przechadza;
Oto jakby zatknięta na ostrzu bagneta
I życia i śmierci władza...

Ojczyzna tak daleko! nie usłyszy zgoła
Skargi naszej, którą ból wewnętrzny w nas nieci,
Nawet pono o pomstę do niej nie zawoła
Krew mordowanych jej dzieci...

Czytaj dalej: Cztery pory roku - Józef Antoni Birkenmajer