„Mój miły panie szoferze,
niech mnie pan z sobą zabierze,
bo prawdę muszę ci orzec:
boję się spóźnić na dworzec.
Benzyny czym prędzej dolej
i jedź co siły na kolej,
jedź prosto, najkrótszą drogą,
tylko nie przejedź nikogo!“
Pan szofer z pod oka zerka,
co to też za pasażerka,
i rzecze: „Pani, jak sądzę,
ma na tę podróż pieniądze?
Za darmo nikt nie je chleba,
za pracę płacić wszak trzeba,
i mnie też trzeba z tej racji
zapłacić za kurs do stacji!“
„O, niechaj pan się nie stroszy!
Dam panu dwadzieścia groszy,
a w automacie pan za nie otrzyma
dwie czekoladki „Optima“.