Przez łany, pola, przez łąki kwieciste
idzie a idzie, roniąc łzy rzęsiste,
hej, królewna, królewna!
W księżycu świecą łzy na białej twarzy,
a ona idzie i marzy i marzy —
hej, królewna, królewna!
Kwiaty się kłonią pod jej białe stopy,
a miesiąc z góry rzuca srebra snopy — —
hej, królewna, królewna!
W dal idzie płacząc, łzy jej cicho płyną;
księżyc się chowa w mgłę gęstą i siną...
hej, królewna, królewna!
Płacze i oczy kryje w białej dłoni, —
a łańcuch u nóg jej dzwoni i dzwoni — — —
hej, królewna, królewna!