Sonet wstępny

Więc oto pocznę odmierzać wyrazy.
fantazję zasię, tanecznicę dumną,
zawściągłszy, myśli poślę w świat kolumną
zwartą, a dbając, by były bez skazy.

Podnoszę do ust mędrców czarę, szumną
wytrawnem winem, co rodzi ekstazy
najczystsze, oczom rzucając obrazy
Tajni — kaskadą perlące się tłumną.

Tak niegdyś, kiedy już pienia minstrela
nie brzmiały dawną siłą ni szczerością,
mistrze, jałową pogardzając czczością,

szli czerpać z źródeł, skąd Życie wystrzela —
i w służbę Myśli zaprzedając Słowo,
nowy strój zwali: DOLCE STIL NUOVO.

Czytaj dalej: Westchnienie - Jerzy Żuławski