Bajki nie są tym, czym się wydają z pozoru.
W lada zwierzu dla siebie dopatrzym się wzoru.
Morał, wprost wygłoszony, nudziłby nas pono,
Uczy zaś, gdy z powieścią razem go spleciono.
Bawić bowiem i uczyć są bajki zadania,
I na nic by się zdało bajać dla bajania.
Przeto w bajek składaniu szukali zabawy
Liczni męże, co wielkiej dostąpili sławy.
Styl kwiecisty, rozwlekły nie był u nich w cenie,
Każde słowo ma u nich swój cel i znaczenie.
Fedr za treściwe bajki zyskiwał nagany,
Ezop z pisania bajek jeszcze krótszych znany.
Ale wszystkich przewyższył pewien Grek, antyczny
Mistrz zwięzłości lakonicznej.
W czterowierszowej strofie zawsze treść zamyka:
Zle czy dobrze, fachowa niech sądzi krytyka.
Zestawmy go z Ezopem w bajce tejże treści.
Ów strzelca, ten pasterza wprowadza w powieści.
Trzymając się napiętej przez obu osnowy,
Dorzucam tu i ówdzie jakiś drobiazg nowy.
Ezop bajkę mniej więcej kreśli w sposób taki:
Pasterz w rachubie owiec naliczył braki
Pragnął koniecznie przychwycić grabieżcę.
Podejrzewając wilka, przy grocie na ścieżce
Sieć na zgubę mu rozpina
I tak wzdycha na odchodnym:
"Zezwól, monarcho bogów, żeby łajdaczyna
Już teraz wpadł w mych oczach, w sidła za mą stratę,
Jakież widowisko lube!
A uczczę cię cielcem godnym,
Co najtłustszym, na obiatę."
Wtem z jamy idzie lwisko potężne i grube.
Pasterz kucnął ze strachu i szepce zmartwiały:
"Nie wie człek, o co prosi, by mu bogi dały.
Obiecałem ci, panie, zabić cielę młode,
Bylebym draba, co łupi mą trzodę,
Zobaczył w matni, stojąc na uboczu.
Dam wołu, lecz potwór niech zejdzie mi z oczu!"
Bajkopis główny kreśli powieść w tej osnowie.
Słuchajmy, co nam jego naśladowca powie.