Nie huczą nam tułaj fabryczne syreny
Pat nas nie dochodzi, Pim nie zapowiada.
Tu cisza tajemna i pacyfistyczna
Jak gdyby ją tchnęła Lóż Masońskich Rada.
Bez linii Zygfryda, bez twierdz Maginota
Żyjemy bezpańsko i bez żadnej pieczy —
Las nas obwarował linią horyzontu,
Niezdobytym wałem świerków i smereczyn.
Bezpiecznie nam tutaj. Tak sielsko anielsko.
Że nawet żandarmi chodzą uśmiechnięci.
Tu się miasto gubi w albumie pamięci
Jak nieutrwalone, migawkowe zdjęcie.
Tutaj księżyc straszy jak ogromny pająk,
Płosząc psy huculskie i miłosny z łóz kwik —
Tylko świerszcze w trawach nieustannie grają
I spać nam nie dają księżyc, psy i pluskwy.
Tu ciągle inaczej, choć zawsze tak samo.
Tu nic się nie dzieje i nic się nie zmienia.
Dni schodzą łagodnie z czarnohorskich stoków
I giną jak sarny w gąszczach zapomnienia.
Ale wnet zahuczą fabryczne syreny
I wnet ku dolinom powrócimy znowu —
Spójrz! Jej Ekscelencja Ministrowa Jesień
Każę już farbować liście na brązowo!
Źródło: Szpilki, r. 1938, nr. 37 rok IV.