Kalinów - Stanisław Rogowski

Autor:

rosła kalina liściem szerokiem
daleko jej było do wioskowych okien

dziewczęta szumiały spódnicami, malwy kraśnialy dziewczętami
wychylały się nogi z drabiniastych wozów
różowe usta; z nami
w pole świeżorose!

jedziemy — patrzymy — wieś jak wieś
zielono brzeżona
wierzbowa
polna
stodołowa

patrzymy: a chaty jak chaty
doziemne
podgniezdne
sino okienne
słonecznikowe

jedziemy: kwitnie dziecko mydlaną banią
na słomce podryguje wieś
po kulistej powłoce jesień
płynie jak anioł

nie miała tu babuleńka koziołka
ale zato chowała konie
wydziwiane, wiatrowe, ostrokute
po gościńcach gonią

zamiast kalin paciorki jarzębin
nieśmiało czerwienią się latem
drzewnie płaczą do leśnych głębin
do siostrzyc do braci kosmatych

na rozstaju (jak zwykle) Boża męka
w dłoni z trzcinową palmą
smutek w przymkniętych powiekach
żal nam

niewiadomo tylko jaką porą
zaskrzypią furtki pod oborą
i donośnie zagrzmią tabunami
ostrokute konie kopytami

Czytaj dalej: Hymn o miłości (Miłość cierpliwa jest) - Inny

Źródło: Sygnały, r. 1934, nr 10 i 11.