Nadzieja

Fortuna, odmienna pani,
dzień i noc zaprzągszy w sani,
woźnicą czas uczyniła,
i wszystek świat objeździła.
Każdy, kto jej dufa, traci,
bo u niej kredyt nie płaci.
Omyłką się pieczętuje,
śmiech i płacz w ręku piastuje.
Żartkim w miejscu kołem biega;
tego, co jej nie zna, sięga,
a tych, którym się znać dała,
mija - już ich zaniedbała.
Wątpić w szczęściu nie potrzeba.
Jednemu da zgębę chleba,
umorzy głodem drugiego;
to jest własny urząd jego.
Niejednego, co zasieje,
omyła żniwa nadzieje,
a ci, co się nie spodziali,
częstokroć żną, choć nie siali.

Czytaj dalej: Światowa rozkosz - Hieronim Morsztyn