Dobra wódka nie jest zła
Człowiek z niej pociechę ma
Trąbi trunek na frasunek
Z buteleczki aż do dna
Alkoholik, alkoholik
Proszę wierzyć, rozkoszny to fakt
Gdy się człowiek ubzdryngoli
Nie wie, co to jest smutek i strach
Kiedy świat kręci się wkoło, jak bąk
Szczęście samo przychodzi do rąk
Alkoholik, alkoholik
Wesolutki do wódki ma ciąg
Rok za rokiem szybko mknie
Życie w mętnej płynie mgle
Znów się zalej, a co dalej
Wreszcie coś człowieka tknie
Alkoholik, alkoholik
Taka smutna uczepi się myśl
Alkoholik, alkoholik
Ach, nie będę już pić, tylko dziś
Tylko dziś, ale ostatni to raz
Niech rozkoszny zamroczy mnie gaz
A nazajutrz znów ten stolik
I butelka i znów czysta raz
Aż upiorny przyjdzie mus
Widmem trwogi będzie rósł
Drżące ręce, prędzej więcej
Jeszcze, jeszcze, koniec, szlus
Alkoholik, alkoholik
Panie hrabio, jednego, pardon
Alkoholik, alkoholik
To nie ręce, to szklanki tak drżą
Czarna noc rojem robaczków już drga
Czy to widmo tam stoi, czy ja
Alkoholik, alkoholik
Dzisiaj życie wypiję do dna