Ciągle za tobą odwracam swą głowę,
Tak jak za słońcem złocisty słonecznik,
Lecz tajemnicza jesteś jak matecznik,
Lecz zawsze głucha na serca rozmowę.
Więdnę, usycham tak jak kwiat bez cienia
W żarze niespełnień i nieporozumień,
Ale ożywczy twego serca strumień
Nigdy nie zgasi mojego pragnienia.
Ciągle ta twarda, nieprzebyta ściana,
Która zasłania uczucia firmament.
Każde me słowo, choć czystsze niż diament,
Pęka w twym ręku jak bańka mydlana.
Tak wiele nigdy nie dałem nikomu,
A twoje serce wciąż się ze mną żegna:
Nie wraca szczęście, gdy się je odegna
Tak jak żebraka od drzwi swego domu.
Źródło: Ogród Życia, Henryk Zbierzchowski, 1935.