Jakaż cudna woń gwoździków!
Jakiemż dziwnym światłem nowym
Drgają gwiazdki jak rój pszczółek,
Na tle niebios fiołkowym...
Pośród gęstych drzew gałęzi,
Widzę domek niski, lśniący,
Słyszę już skrzyp drzwi oszklonych,
I jej głosik srebrno — brzmiący...
Błoga chwila powitania!
Któż o raju przy niej nie śni?
Róże nas już podsłuchują,
I słowików słychać pieśni!