Raz mi się śniło żem bożkiem

Autor:
Tłumaczenie: Aleksander Kraushar

Raz mi się śniło żem — bożkiem,
I siedzę gdzieś, w niebios dali,
Że mam w krąg siebie aniołków,
I chór ten wiersze me chwali...

Że ciastka i konfitury,
W porcjach zajadam ładnych,
Że kardinala zapijam,
I długów już nie mam żadnych...

Lecz straszna nuda mnie trapi...
Chciałbym już wrócić na ziemię...
I gdybym bożkiem tu nie był,
Szatanów zakląłbym plemię...

Hej! Gabrielu aniele!
Weź za pas długie swe nogi,
I spraw, niech do mnie przyleci,
Genio, przyjaciel mój drogi...

Nie szukaj go w audytorium,
Przy smacznym szukaj go winie,
Nie szukaj go również w kościele,
Ale przy pięknej dziewczynie...

I anioł skrzydła rozwinął,
I sfrunął jak zawierucha,
I wnet przed tron mój przyciągnął,
Genia — lubego mi druha...

„Tak chłopcze! Jam twoim panem,
Jam rządcą globu ziemskiego,
Wszakże ci zawsze mawiałem,
Że wyjdę na coś dobrego...

I cuda sprawiam nie lada,
Będziesz w zdumienia porywie...
Na dowód — spojrzuj na Berlin,
Cudem go wnet uszczęśliwię...

Niechaj za moim rozkazem,
Pękną kamienie uliczne,
I niechaj w każdym brukowcu,
Ostrygi siedzą prześliczne...

Niechaj wnet deszcz cytrynowy,
Zrosi te smaczne kamienie,
W stokach, co żłobią ulice
Wina niech płyną strumienie...

Jakąż rozkoszą przejęci,
Przezacni ci Berlinczycy!
Panowie z sądu miejskiego,
Zmiatają nektar z ulicy...

Jakże się cieszą poeci,
Z takiej niebiańskiej potrawy...
Lejtnanci i chorążowie,
Spieszą do walnej rozprawy...

Lejtnanci i chorążowie,
To ród najmędrszy na świecie...
Wie on — że cud ten niezwykły,
Nie zawsze zdarza się przecie!

Czytaj dalej: Do mojej matki - Heinrich Heine