W sennym cię widzę marzeniu,
Blady, znędzniały, jak trup...
I z łkaniem — długo tłumionym
Do twoich rzucam się stóp...
Patrzysz się na mnie boleśnie,
Twarzyczka śmieje się twa —
Lecz widzę jak po twych licach
Powoli toczy się łza...
Szepczesz mi z cicha słóweczko
Wianuszek dajesz mi z róż...
Budzę się — ale bez wianka
A słówko — znikło mi już...