„Gesanglos war ich und beklommen...“
Było mi trudno żyć — i długo
Milczałem, cierpiąc najboleśniej;
Dziś popłynęły łzy me strugą,
Wytrysły nagle łzy i pieśni.
Powiedzą znów me śpiewne skargi
Jaki to wielki ból — kochanie,
Jakie są częste serc zatargi,
A jakie krwawe ich rozstanie.
I jest mi tak, jakby nad głową
Grały mi dęby piosnkę jedną,
Młodości piosnkę mą tęczową — —
To tylko mary — i już bledną. —
A czasem znów w powietrzu słyszę
Słowików moich zastęp cały; —
Jak lubo głos ich mnie kołysze!
To tylko mary — już przebrzmiały. —
Gdzie róże, które zima zżarła?
Powiędły. — Młode znikły maje! — —
Tylko mi dziś ich woń umarła
Tęsknym upiorem w duszy staje. —