Nauczająca (erotyk)

Najpierw jako Kozetta w babcinych skarpetach
Na porcelanowym dachu
Sierocego dworku w oszmiańskim powiecie,
Dziewczynką się jawi ta przyszła kobieta
Poecie.

W dole zaś Babka:
— Cip, cip! — kokoszy się boleśnie;
Na dachu je się czereśnie.

I taką właśnie: w księdze Elfów zaczytaną,
Miękkim podbródkiem o smagłe kolano
Wspartą; Wypluwającą pestki
Na babci czepiec niebieski,
Złotego świerszcza za kominem
Wziąłem pod pierzynę.

Sześć razy nas obleciał grząski nocny motyl,
Sześć razy z pięt spadły
Dzieciństwa saboty;
Aż kiedy okiennice rozwarł świt oddźwierny,
Zielony obłok nas obudził
W błękitach lucerny.
Dmuchawiec mi oko zmącił czy balon mydlany,
Kiedym z Kozetty w kobietę oglądał gwałtowne przemiany?

Była prężna. Raptowna. Zapięta w gorsecik,
Z linijką do karcenia zbyt ospałych dzieci,
Klaszcząc w dłonie dymiące
Okruchami kredy
Kordegarda w kokardach siłaczkowej biedy.

Ani mnie wiodła do cnoty, ni na pokuszenie,
Ani jej śmiech wstydliwy, ni słona powaga,
Tylko uczniom pryszczatym znajome pragnienie.
By właśnie guwernantkę
Rozebrać do naga.

Czytaj dalej: Lekcja anatomii (Rembrandta) - Stanisław Grochowiak