Dębowy las szumi
i pędzą chmury,
nad brzegiem — dziewczyna,
jej wzrok — ponury.
Łomią się wały, łomią z mocą, z mocą,
a ona wzdycha, ciemną wzdycha nocą,
a oczy już wypłakała.
"Już serce umarło,
i pusty świat cały,
i więcej nic nie da,
i chęci ustały.
Ty, Święta, do Siebie odwołaj twe dziecię,
użyłam już szczęścia, użyłam na świecie,
bo-m żyła, ach! — i kochała!" —
...Łzy próżno się sączą,
bo łza nie szczęśliwi,
umarłych, daremny
twój żal nie ożywi;
czem, powiedz, pierś twoją pocieszę i zgoję,
gdy słodkiej miłości ponikły sny twoje,
ja-ć dam, Niebieska, w podziale." —
"Daj, łzy niech się sączą!
choć łza nie szczęśliwi,
i chociaż zmarłego
mój żal nic ożywi;
najsłodszem mi szczęściem, co pierś mą niem goję,
gdy złotej miłości ponikły sny moje, —
są rany miłości i żale."