Zespoleni brzóz drogą, południem słonecznym,
miłowaniem bezkresów kwiecistym a wiecznym,
wchodzimy w mgłę źródlaną niewidzialni sami
w tym równoczesnym trwaniu pod i nad lasami.
"Jestem i oto wszystko — moje serce twojem —
zdobyłem cię! — nie! — skryłem przed burzą i bojem!"
"Jesteś i nic ponadto! — twoim sercem moje — !"
— Kto mówi —! my czy brzozy — ? — ja, ty —
czy oboje — ? —