Dziadzio

Raz maleńka Fryderyka
Miała dziadzię tabetyka.
A że stąpał dość niezdarnie,
Dziecię pusty śmiech ogarnie.

"Przestań - rzecze jej na to staruszek łagodnie -
I ja biegałem niegdyś żwawo i swobodnie;
A że mi dziś chodzenie idzie jak po grudzie,
To dlatego, żem w pracy żył ciężkiej i trudzie".

Dobre dziecię, zawstydzone,
Poszło płakać aż na stronę;
Odtąd zawsze w czci głębokiej
Podpirało starca kroki.

Pamiętajcie, drogie dziadki,
Nie żartować z ojcam matki,
Bo paraliż postępowy
Najzacniejsze trafia głowy.

Czytaj dalej: Małpa w kąpieli - Aleksander Fredro