Śród ludu Sakjów żył królewicz Budda
W zamku rozkoszy. Mistyczne Agama
Rwało mu duszę na pustynne dżungle.
I, choć mu obcą była nędz świadomość
Czuł w sobie wieczny przeistoczeń rozwój
Rozwój wszech cierpień, których kres — Nirwana.
Wszystkie mu nędze dała znać Nirwana
Więc rzucił zamek swój królewski Budda,
Bo poznał cierpień wiekuisty rozwój
I wyzwolenia od cierpień Agama.
Tak, wszystkiej nędzy źródłem — nieświadomość!
Więc rzucił zamek — i poszedł na dżungle.
Zdusiwszy chcenie bytu, szedł na dżungle.
Poznania szukał. W sercu mu Nirwana
Poprzednich wcieleń zbudziła świadomość.
Pod cieniem figi jął rozmyślać Budda
I oto święte zeszło weń Agama,
Jako wyzwoleń nieustanny rozwój.
Byty pcha w górę doskonaleń rozwój.
Słońca — i globu formacje — i dżungle
I ludzkie duchy i boskie Agama
Wiekami idą na szczyt, gdzie Nirwana
Łamie konieczność. Prawdę poznał Budda,
Że wyzwoleniem od żądz — jest świadomość.
Najwyższą wiarą jest prawdy świadomość,
Najwyższą prawdą — wieczny duchów rozwój,
Najwyższym duchem — był na ziemi Budda!
Zduś żądze ciała. Na zielone dżungle
Idź jako Budda. Niechaj tam Nirwana
Oświeci w tobie twe Buddi-agama.
Prawdę niech w sercu twem zbudzi Agama
Niech ci da nędzy powszechnej świadomość
I wielką litość. Niechaj cię Nirwana
Udoskonali. Twoich przemian rozwój
Niech się zatrzyma. Idź na puste dżungle
Z rozmyślań twoich niech się stanie Budda.
Stanie się Budda! — Stanie się Agama
W duchy i dżungle — wlewając świadomość,
Że byt to rozwój — i że kres — Nirwana.