Jaka cisza! Cisza kołem —
Południowe łąk milczenie:
Tylko czasem brzmi za siołem
Psów szczekanie — krów ryczenie.
Słońce pali, słońce gore —
Ziemia w blasku aż omdlewa,
Ledwie dysząc — na pół chore,
Usypiają w żarach drzewa.
Rozżarzony promień słońca
Ich zielone listki pieści,
Pocałunkiem srebrnym trąca:
Żaden liść nie zaszeleści.
Nie szeleści nic w tem sennem,
Nieruchomem oślepieniu,
W tem płomiennem, w tem promiennem,
Jednostajnem oświetleniu.