Mojej matce

I.

Wierszyk, Matko, Tobie piszę,
Polewam go łzami.
W zagrobową śmierci ciszę,
Mknę z jego strofami.

Wierszyk, Matko, Tobie tworzę,
Łzy na niego ronię,
W trumnę ci go, Matko, włożę
Na Twem zimnem łonie.

Pogrzebowe dzwony biją,
Otwarta mogiła,
W której ziemią Cię pokryją,
Matko moja miła.

Niesiemy Cię, Matko miła,
Twoje dzieci sami,
Gdzie Cię czeka grób mogiła,
Rosząc drogę łzami.

Grabarz sypie ziemi grudy
Na trumnę z łoskotem...
Zakończyłaś ziemskie trudy,
Śmierci zimnym potem...

Zamknęła się już mogiła
Aż do dnia „Onego“,
W którym mię Ty znów przygarniesz
Do łona żywego...

Spij, Matulu, ciałem w grobie,
A duszą żyj w niebie,
Nie zapomnę ja o Tobie,
Odwiedzając Ciebie.

Będą skrapiać Twoje dzieci
Grób, mogiłę łzami,
Aż zaruni się, okwieci
Darnią i kwiatami.

Wtedy „Jantuś“ Twój przy Tobie,
Tuż około Ciebie
Spocznie ciałem w zimnym grobie,
Duszą znajdzie w niebie.

II.

Tobie, Matko moja w grobie,
Śpiewam moje piosnki łzawe,
Na mogiły Twej murawę,
Tobie ronię łzy w żałobie.

Moje pieśni to są Twoje,
Tyś mi w duszę je wśpiewała,
Gdyś mię do snu kołysała,
Zdrój z swej piersi sącząc w moje..

Tobie, matko moja, w grobie,
Śpiewam łzawe kołysanki,
Te, coś Ty mi w dni mych ranki,
Łkała piersią, co dziś w grobie.

III.

Śniła mi się, śniła,
Matusieńka miła,
Co już leży w grobie...
Przyszła do mej chaty
Jak przed dwoma laty,
Kiedy jeszcze żyła,
I usiadła sobie...

I patrzy i wzdycha,
Mówi do mnie z cicha,
Jak się masz me dziecię?
Czemu mię nie witasz,
O zdrowie nie pytasz...
Czy mię już nie kochasz
Na tym drugim świecie?

Z miłością dziecięcia
Padłem w Jej objęcia:
— Matulu kochana!
Śniła mi się śniła,
Bo ona nie była,
Tylko zimna ściana,
Co mię przebudziła...

IV.

Raz idę, patrzę się
I przecieram oczy,
Przedemną babula
Jak moja matula
Dróżyną na Bugaj
Powoluśku kroczy.

Tak samo ubrana
W chuścinie pasuli,
Ta sama spódnica,
Takusieńkie lica,
Kiedy się obejrzy...
Jak mojej matuli.

Więc kroku przyspieszam
Wśród dziwnych uczuci,
Patrzę — to złudzenie!
Jej lica, odzienie.
Hej, z grobu Matula
Na Bugaj nie wróci!...

V.

Powróciły jaskółeczki,
Kochane,
Do mej chatki, do gniazdeczka,
Na ścianę.
Szczebiocą mi nad okienkiem
Radośnie,
O miłości, o kochaniu,
O wiośnie.
Powróciły moje lube
Ptaszyny,
Choć rankami nieraz jeszcze
Mróz siny...
To one się do mej chatki
Spieszyły,
Do gniazdeczka swej ojczyzny,
Co siły...
Powróciły, ja je witam
Rachuję,
Czy są wszystkie; jednej mi z nich
Brakuje...
Utonęło biedne ptaszę,
Mój Boże!
Do ojczyzny spiesząc do swej,
Przez morze...
Powróciły jaskółeczki
Kochanie,
Do mej chatki, do gniazdeczka
Na ścianie.
I gromadka, co się stało?
Dziwuje,
Że tu mojej matusienki
Brakuje...

Czytaj dalej: Nagrobek - Wisława Szymborska