Północna cisza, a ja przy stole;
Siedzę samotny z dumą na czole;
Ciało się skłania w senną mitręgę,
Dusza otwarła przeszłości księgę.
Czyta w niej przeszłe życia koleje,
Złudne marzenia, sny i nadzieje,
Co życie przeszłe mi wypełniły
I zmarnowały młodzieńcze siły...
Hej, wieku młody, mój przebogaty
We sny tęczowe i marzeń kwiaty,
Czemużeś zmarnił młodych lat tyle,
Na zwiędłe kwiaty, marzeń motyle!?
Sny i marzenia, co złudy żniczem
Gorzały w sercu, czem są dziś? Niczem...
Zostały po nich popioły-głogi,
Na resztę mojej życiowej drogi...
Północna cisza; noc, jak grób ciemny;
W tej nocnej ciszy, mój zegar ścienny,
Marowem tępem — tak... tak... uderza,
Sekundy reszty życia odmierza...
***
Hej, już się młodość nigdy nie wróci,
Przeszłość wciąż rośnie, przyszłość się króci,
Duch pragnie życia, lecz ciało senne...
Północ... gdzieście dni wiosny promienne!?
Hej, młoda siostro, młody mój bracie,
Co wiosny życia kwiaty zrywacie,
W złote sny złudne, mary nie wierzcie...
„W czynów stal“ młodem życiem uderzcie!