*** (I mówi do mnie wieś rodzinna)

I.

I mówi do mnie wieś rodzinna,
Swe tysiącletnie gadki, baśnie,
Śpiewa mi stara jej pieśń gminna,
Jak matka dziecku, aż jej zaśnie...

Mówią mi dawni jej pradziady,
Co na cmentarzu śpią ich tłumy —
Swe ciche skargi i ballady...
Przez lip cmentarnych dumy, szumy...

I mówi do mnie stara ciota...
Co w pańskim dworze na pokucie...
Jako jej harap razy miotał,
W chłopską myśl, duszę, serce, czucie...

I mówi do mnie Szeli piła...
Jako toczyła krew błękitną...
Białą siermięgę poplamiła,
Że na niej krwawe plamy kwitną...

II.

I mowią do mnie chłopskiej doli,
Czarne, zgrubiałe pracą dłonie;
Znojem żyźniony zagon roli,
Zanim złotemi kłosy spłonie...

Mówi przednówek do mnie blady,
Co głodem moje wnętrze trawi,
„Za chlebem“ we świat, tych gromady,
Gdy wiosna ciepłym deszczem łzawi...

I mówią do mnie niebios szlaki,
Gwiazdy, księżyce, słońca, zorze,
Że tam jest życie... nam biedaki...
Temu co padoł ziemski orze!...

III.

I mówią do mnie stare chaty,
Swej szarej doli pamiętniki,
Jak nazywano nas przed laty,
Żeśmy tłum chamski, ciemny, dziki.

Jak pańszczyźnianem inwentarzem
Liczono chłopskie dusze, życie...
Jak pan wszechwładnym był włódarzem,
Siedząc na barków chłopskich szczycie...

I mówi do mnie stara chata,
Ja słucham, siedząc na jej przyzbie,
Przeżywam dawne dziadów lata,
Co przeminęły w kurnej izbie...

Hej! przeminęły czasy stare,
Niech w starą chatę piorun zmierzy!!...
Na całopalną z niej ofiarę,
Dym wprost do Boga z niej uderzy!...

IV.

I mówią do mnie poniżeni,
Chłopi z odkrytą, siwą głową...
Co u drzwi stoją pańskiej sieni
Wyżebrać pańskiej łaski słowo.

Do kolan pańskich gną się kornie,
Całują pańskie białe dłonie,
Pan rzekł im słowo, dumnie, dwornie
Z wzgardą, co w licach jego płonie.

I usłyszeli pańskie słowo,
Którem zostali pokrzywdzeni,
Wyszli z odkrytą, siwą głową...
Jakby z świątyni... z pańskiej sieni...

V.

I pragnie mówić moja dusza,
Do duszy Braci mych w sukmanie,
Słowem takiego geniusza,
Jak Bóg stwarzając „Niech się stanie“.

Niech wielka dusza twoja, ludu,
Już sen odwiecznych nocy prześni,
Skąpie się z ciałem w zdroju cudu...
Rozgorze czarem życia pieśni...

Niech twoje, ludu, geniusze,
Zaklęte skarby i talenta...
W które bogate tak twe dusze,
Słońce oświaty już rozpęta.

Czytaj dalej: Wiosna (Po smutnej zimie, przyszła nam wiosna) - Antoni Kucharczyk