Cierniowy wieniec

I była wiosna. Ciernie nad rowem
Zakwitły kwiatem śnieżnym, puchowym.
On wyszedł z chaty i ona z chaty,
On zbierać kwiaty i ona kwiaty.
W jej sercu wiosna i w jego wiosna,
I spotkała się para miłosna.
Pierwszy raz kiedyś już się spotkali,
Teraz wyznali, że się kochali,
I że się będą kochali wiernie.
Cieszą się, że im zakwitły ciernie...
Idą i gwarzą słodko, miłośnie,
O swem kochaniu, miłości, wiośnie.
I przystają kochać się wiernie.
Pod ich stopami kwitną im ciernie...
Nagle bolesny okrzyk dziewczyny
Rozległ się. Oto kwiatu tarniny
Łamiąc gałązkę, gdy ją chwyciła,
Ciernia kolcami rękę zraniła.
I na gałązce kwiatem puchowej
Zostały ślady krwi purpurowej.
On ujął rączkę, boleść jej koi,
Długim całunkiem usta w niej poi.
Przysięga z drogi jej życia wiernie
Usuwać wszelkie kolce i ciernie...

***

Trzecia już wiosna, z okienka chaty
Wciąż wyglądają różowe kwiaty,
Czy on... nie wraca, i bladolica
Wygląda ciągle smutna dziewica.
A on już inną pokochał wiernie...
Opadły róże, zostały ciernie,
W okienku chaty zdrajca młodzieniec
Splótł z nich dziewczynie cierniowy wieniec...

Czytaj dalej: Jestem Polakiem, polską mam duszę - Antoni Kucharczyk