Smutno mój Boże

Smutno mój Boże, na polskiej ziemi,
Pełno łez, nędzy, niedoli,
Choć w pocie czoła siły szczeremi,
Ciężko pracujem na roli.

Inne narody dobrze się mają,
Nie brak im chleba, ni pracy,
My tylko płonną żyjem nadzieją,
My tylko biedni — Polacy.

Setki tysięcy dorosłych dzieci
Nędza zabija przedwcześnie,
Setki tysięcy zgłodniałych kmieci
„Za chlebem“ idzie żałośnie.

I idą we świat za morza, rzeki,
Do wrogich niemców, moskali,
W bezludne stepy do Ameryki,
By tam chleb, pracę dostali!

Zrywają z wszystkiem co wrosło w serce,
W duszę, choć męka ich tłoczy,
Idą wśród obcych żyć w poniewierce,
Gdzie wróg ich pracą się tuczy.

Ojczyzna nasza, niegdyś bogata,
W zboża, spichlerze i brogi,
Dziś my szukamy chleba wśród świata,
Polski chleb karmi jej wrogi.

I czemuż to tak, czemuż mój Boże?
Tak biedne my są twe dzieci,
Czy ziemia gorsza w polskim ugorze,
Czy inne słonko nam świeci?

Czy my są gorsi... czy niebo inne,
Czyś inny dla nas Ty Boże?
Że swoich dzieci sioło rodzinne
Okryć, wyżywić nie może.

Smutno nam Boże, pożal się Boże,
Tej naszej doli, niedoli,
Kiedyż, ach kiedy spadną obroże,
Z Ojczyzny naszej w niewoli?

Czytaj dalej: Wiosna (Po smutnej zimie, przyszła nam wiosna) - Antoni Kucharczyk