Przyszłość

Listek zielony wicher zerwie, rzuci,
A uwiędły śnieg pokryje,
Serce zamilknie, do nicości wróci,
Serce, co tak mocno bije.

Na przyszłą wiosnę któż się pytać będzie
Gdzie téż listkiem wiatr pogonił
Ach i nie wspomni gdy w cieniu usiędzie,
Że był listek, co chłód ronił.

Któż wiedzieć będzie, gdy sto lat przepłynie,
O mém życiu, o mym zgonie,
Wspomnienie błahe jak echo przeminie,
Co raz jękło w dzikiéj stronie.

Nie będzie ścieżki do mojéj mogiły,
Pocóż ścieżki między głogi?
Tam się wabiące kwiaty nie zrodziły,
Tam nie błyszczy pomnik drogi.

Krocie pokoleń jedno drugie zmienia,
Tych co z świata już zerwane
Wkrótce nie pomną nowe pokolenia
I znów będą zapomniane.

I cóż byt znikły w pamięci wytłoczy
Cóż go umknie z czasów koła?
Cóż w czarnym prądzie, co się w wieczność tłoczy
Moje imie wstrzymać zdoła?

Ach, ty, ty ogniu, co cię strzegą święcie,
Co duch wieszczy we mnie wzniecił,
Ty twym płomieniem w przyszłości odmęcie
Nad mym grobem będziesz świecił.

O Matko moja! Bracia! Towarzysze!
Wam nad grobem nikt nie nuci,
Mgła go zalega, wiatr ostry kołysze,
Nikt i różczki wam nie rzuci.

Pomnik w gruzach, zapomniane dzieje,
A ja dzikim jęty szałem,
Iskrą gasnącą, co zaledwie tleje
Wieczną sławę zdobyć chciałem!

I któż niestety powtórzy me pienia?
Któż w dwa wieki je zrozumie?
Mowę niosącą najdroższe wspomnienia,
Nowy jakiś gwar przytłumi.

Któż zwiędłym różczkom świętość wieńca nada,
Kiedy ciebie Matko niema?
Któż się poszczyci, że wieniec posiada,
Gdy nie z twoich rąk otrzyma.

Upadaj listku, śnieg w całun zawieje,
Wiosna ciebie nie rozwinie,
Serce straciło wiarę i nadzieję,
Bez odgłosu serce zginie.

Czytaj dalej: Koguty - Aleksander Fredro