Król Kazimierz siadł na tronie,
Daléj Hetman, radne pany,
Wojewody, kasztelany,
I rycerstwo w liczném gronie,
A za nimi lud ciekawy
Oczekiwał rzadkiéj sprawy.
Gothard, krzyżak, Niemiec z rodu
I Mierzb, Polak, Bończa z domu,
Sławny z pohańców pogromu,
Na gardło w obec narodu
Wypowiedziawszy już sobie,
Mieli bój stoczyć w téj dobie.
„Bez szyszaka, bez pancerza,“
Tak królewski wyrok głosi,
„Każdy bronią, jaką nosi
„Z przeciwnikiem niech się zmierza.
„Bój się stwierdza i ogłasza —
„Bóg z wami, i łaska nasza!“
Miecz Gotharda był kończaty,
I z pod Płowców na nim szczerby,
Na nim srebrne cyfry, herby,
Jeden krzyżyk, dwa wiwaty;
Ciąć nim trudno, a do pchnięcia
Sam się chylił od ujęcia.
Kord Polaka zakrzywiony,
Lśnił gdzieniegdzie złotą żyłą,
Jezus Marya z jednéj strony,
Za Ojczyznę z drugiéj było;
Jak się wznosił, ledwie błysnął,
Oddaj się Bogu, jak świsnął.
Ufny Niemiec w wzrost olbrzyma,
Na pośrodku jak dąb stoi,
Szumi, łaje, drwinki stroi,
Króla, świadków w względzie nie ma,
Łatwo było łajać, szumieć,
Gdy go nie mógł nikt rozumieć.
Lecz nie długo mowa trwała,
Przyszło wkrótce do rozprawy;
Zapęd wielki, spór był żwawy,
Śmierć lub zemsta, wstyd lub chwała,
Niema środka i wyboru,
Ten być musi koniec sporu.
Niemiec chytry, zdrad używa,
W lewo zmierzy a pchnie w prawo,
Sztych po sztychu daje żwawo,
Nieda spocząć nie spoczywa,
Aż nareszcie się utrudził
Aż się Polak w końcu znudził.
Znudził fintami krzyżaka
I jak machnął w pierwszym kroku,
Miecz Niemca leżał na boku
A Niemiec u nóg Polaka.
Friede Herr! krzyknął w swéj mowie —
Żyj! mniejsza z tém! Mierzb odpowie.
I powietrze głosy przedrą:
Fridher! krzyczą do okoła,
Fridher! trzykroć naród woła!
Fridher, Fridro, w końcu Fredro!
I zwycięzcę wielbiąc razem
Zgromionego zwą wyrazem.
Wstał król i rzekł, gdy Mierzb śmiały
Z powagą głowy nachyli:
„Zwij się Fredro od téj chwili,
„Jak cię nazwał naród cały,
„Co niech męstwa, łaski, sztuki,
„Pamięć zlewa na twe wnuki.“
Bo i miło dla narodu;
Że się walka tak ukończa,
Że Mierzb, Polak, herbu Bończa
Starł Gotharda, Niemca z rodu,
Że zwyciężył, że przebaczył —
Tak to Polak władze znaczył.