Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Berenika97

To wiersz, który mówi z miejsca czułości i spokoju, jakby sam był szeptem z innego świata — łagodnym, bez lęku.

Jest to wyznanie o prostej ale i głębokiej miłości, która nie umiera, tylko zmienia formę, przenika w powiew wiatru, w ciepło lata, w śmiech wnuczki. To elegia o obecności i czuwaniu w drobiazgach codzienności pomimo fizycznego braku, namacalnego i bezpośredniego. Pozdrawiam:)

Opublikowano

@Annna2Oczywiście, że tak! Babcia mojego męża, która również już nie żyje - to też Maria.  A babcia mojej przyjaciółki, Maria - jest wspaniałą kobietą. :)))) 

@huzarc Dziękuję za te słowa - opisałeś dokładnie to, co chciałam wyrazić, a czego sama nie umiałam tak jasno nazwać. Ten "szept z innego świata"- to piękne określenie. Pozdrawiam serdecznie.

@Simon Tracy Dziękuję za te słowa. Piękne, że tak ciepło wspominasz swoje babcie - ta miłość i tęsknota to coś, co nas łączy. Ściskam serdecznie.

@Alicja_Wysocka Dziękuję za to przytulenie. Odwzajemniam! :)

@Migrena Dziękuję z całego serca. To, że brakuje Ci słów, mówi mi więcej niż jakiekolwiek słowa. :))))

Ściskam mocno!

@lena2_

Dziękuję za te słowa :) Miłość babci jest rzeczywiście niepowtarzalna. Ściskam!


 

@andrew

Dziękuję za te słowa. To, co napisałaś o bliskości po odejściu, bardzo mnie wzruszyło. Rozumiem to. Przesyłam Ci ciepłe myśli.


 

@Roma

Bardzo dziękuję. To, że wiersz przywołał wspomnienia, jest dla mnie bardzo ważne. Ściskam serdecznie. :)


 

@Waldemar_Talar_TalarBardzo dziękuję! Pozdrawiam :))) 

@viola arvensis@Leo Krzyszczyk-Podlaś@JuzDawnoUmarlem@UtratabezStratySerdecznie dziękuję za

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

i pozdrawiam. :)

Opublikowano

@beta_b Dziękuję za te słowa. Bardzo mi miło. :)

@infelia Dziękuję. Cieszę się, że wiersz przyniósł trochę nadziei - to było dla mnie ważne.

@Nata_Kruk

Dziękuję za zrozumienie. To właśnie chciałam wyrazić - że pamięć to forma obecności. Twoje słowa bardzo mnie wzruszyły. Pozdrawiam.


 

@sisy89 Dziękuję. Ja też w to wierzę - że patrzą i czuwają. To piękna myśl, która daje siłę. Pozdrawiam serdecznie.

@KOBIETA

Dziękuję :) Właśnie o to mi chodziło - żeby mimo smutku było w tym ciepło i nadzieja. Pozdrawiam serdecznie!


 

@Natuskaa

Dziękuję. Chciałam spróbować powiedzieć to, co ona by chciała nam zostawić. Pozdrawiam serdecznie.


 

@jan_komułzykantSerdecznie dziękuję:) Pozdrawiam. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...